Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży"

Proszę o kontakt
ID #5893
14 Wyprawa z Wikingiem, była pierwszą w tym sezonie wędrówek. Odbywała się pod hasłem od "wieży, do wieży". Zbiórka uczestników odbyła się na pętli komunikacyjnej Las Arkoński, przy zabytkowej wiacie tramwajowej. Stawiło się na nią
25 osób, w tym najmłodsza Tosia (niecałe 5 miesięcy). Jeśli spodobała Ci się wyprawa i poniższy opis, postaw mi wirtualną kawę - www.KawadlaWikinga.pl . Serdecznie dziękuję.
 
==============================
Wiata tramwajowa, jest jedną z dwóch, które zachowały się w Szczecinie (druga jest na Wojska Polskiego). Powstała w latach XX ubiegłego wieku - linię tramwajową zbudowano w 1912 roku. Choć dokładnie tam nie dojeżdżały tramwaje, tylko w okolice, to była miejscem oczekiwania przez Szczecinian na wóz tramwajowy. Na ostatnim przystanku ulicy Arkońskiej nie było pętli, a wagony tramwajowe za pomocą zwrotnicy były kierowane na tor równoległy biegnący w stronę śródmieścia. Pętla tramwajowa z prawdziwego zdarzenia powstała w okolicach lat 60. Na przestrzeni lat zarówno pętla jak i wiata niszczały. Dzięki uporowi sympatyków komunikacji miejskiej w Szczecinie, zabytkowa wiata została wpisana do rejestru zabytków w 2007 roku. ZDiTM w 2011 roku postanowił ją w końcu wyremontować. Postanowiono, że przywrócą jej wygląd sprzed II wojny światowej. Obiekt gruntownie został odrestaurowany.
Obiekt zaprojektowano na rzucie prostokąta o wym. 6,70 x 3,90 m. Wykonano go z betonu, ryflowanego dłutem w drobne rowki. Wiata ma trzy ściany i szeroko otwarty front. W ścianach bocznych zamontowano drewniane ścianki z niewielkim (60x60 cm) okienkiem, pierwotnie przeszklonym, ze szprosami. Od zewnątrz deski ścianek tworzyły wzór w „jodełkę”, od wnętrza ścianka miała kompozycję płycinową. Całość obiektu nakrywał czterospadowy dach o drewnianej konstrukcji, kryty papą. Sufit i podbicia okapu wykonane były z desek felcowanych. Ściany wiaty od wnętrza obiegała obszerna ława dla oczekujących. Posadzka pierwotnie zapewne lastricowa, zastąpiona została po wojnie betonową. Obiekt stojący na lekkiej pochyłości miał od frontu trzy stopnie z betonu. W jego najbliższym otoczeniu nie rosły drzewa. Obecnie, w wyniku samowysiewania się drzew, jego otoczenie stanowią drzewa. Na tyłach wiaty po wojnie wymurowano obiekt sanitarny, który pełnił jednocześnie rolę ściany oporowej dla osuwającej się skarpy. Budynek ten, na dzień dzisiejszy już nie istnieje. Powierzchnia zabudowy wynosiła 25,08 m2, powierzchnia użytkowa 19,16 m2 , zaś kubatura 85 m3.
 
==============================
Po przywitaniu ruszyliśmy na szlak. Nie pierwszym etapie wędrówki, prowadził nas zielony szlak pieszy "Przez Las Arkoński i Wzgórza Warszewskie" - https://wedrujznami.pl/P-Z-ZS/ZPL-039 . Po kilkunastu minutach doszliśmy do Wieży Quistorpa - pierwszego celu tematu wędrówki. Obecnie wieża jest ogrodzona, gdyż teren wokół niej poddawany jest rewitalizacji. Niestety po niej, wejścia na piętro będą ogrodzone. Więc nie będziemy już szwendać wyżej. Ale ważne że cokolwiek jest robione.
 
==============================
Wieża Quistorpa (Quistorpturm)
Dla wielu tajemnicze ruiny. Dla innych miejsca spotkań. Dla nas miejsce ciekawe historycznie i warte odwiedzenia na szlaku. Zbudowano ją w latach 1900-1904, na zlecenie Martina Quistorpa w hołdzie dla ojca Johannesa. Kim był Johannes Quistorp ? Bardzo wpływowych szczecińskim filantropem, właścicielem cegielni w Lubinie (Wyspa Wolin) i fundatorem wielu inwestycji miejskich Szczecina. To jemu zawdzięczamy tak często odwiedzany, obecny Park Kasprowicza (Quistorp Park). Ufundował zakład opiekuńczy Bethanien (przy obecnej ul. Wawrzyniaka). Założył również kasy dla wdów i sierot, czy odstąpił miastu plac pod budowę gimnazjum przy ul. Wielkopolskiej. Wracając do wieży, stała wówczas na o wiele mniej porośniętym terenie. Obecny las, był wówczas obszarem, zagospodarowanym licznymi alejkami i zielenią ogrodową, stanowiąc punkt docelowy, niedzielnych spacerów Szczecinian. Budowlę zaprojektował znany i ceniony berliński architekt - Franz Schwechten. Po pracach projektowych, w nowy rok 1 stycznia 1900 roku, rozpoczęto budowę. Podstawę wieży zbudowano z ciosów kamienia. Na pierwszej kondygnacji umiejscowiono kawiarnię, dostępną z każdej strony dzięki kamiennym arkadom. Wieża posiadała aż 9 kondygnacji. Wewnątrz budynku zastosowano sklepienie krzyżowe, zaś zamiast dachu stworzono taras widokowy, który zdobiony był rzeźbami berlińskiego rzeźbiarza - Ludwiga Manzla. Na dwóch jego narożach znajdowały się monumentalne rzeźby alegoryczne uosabiające Handel i Przemysł. W środkowej części tarasu znajdował się sześcioboczny trzon ceglanej wieży, przechodzący powyżej w kształt cylindra zakończonego krenelażem. Powyżej była mniejsza, też cylindryczna wieżyczka (również z krenelażem), która wieńczyła budowlę. Efektem prac projektowo-budowlanych była 45 metrowa (52 m z masztem), zdobiona i wielofunkcyjna wieża widokowa. Uroczyste otwarcie wieży odbyło się 14 maja 1904 roku. Służyła ona mieszkańcom Szczecina do 1944 (1945) roku. Miała również zastosowanie militarne podczas II Wojny Światowej. W 1942 na szczycie wieży zainstalowana została stacja radarowa oraz punkt obserwacyjny obrony przeciwlotniczej. Dlaczego dzisiaj możemy zwiedzać jedynie marne kilka metrów ruin ? Niestety, nie ma dokładnej informacji kiedy uległa zburzeniu. Jedna z teorii zakłada, że wieżę zniszczono w 1944 roku podczas alianckich nalotów, druga mówi o wysadzeniu budowli w 1945 roku przez samych Niemców, którzy wycofując się chcieli zniszczyć dogodny punkt obserwacyjny. Pomysłów na rewitalizację terenu i odbudowę wieży jest wiele. Jednak efektów nie ma. Najbardziej widoczną pracą na tym terenie, były działania ponad 100 wolontariuszy, pod kierownictwem stowarzyszenia historycznego Denkmal Pomorze. Miłośnicy historii Szczecina znaleźli kilkaset elementów zburzonej w 1945 roku Wieży Quistorpa. Zabezpieczone relikty architektoniczne zostaną zinwentaryzowane i wyeksponowane wśród ruin. Warto dodać, że obok ruin, umiejscowione jest wejście do podziemi - obecnie zabezpieczone. Jednak jeszcze w latach 80-tych, XX wieku, można było tam się szwendać. Pod ziemią istnieje ok. 30-metrowy betonowy korytarz, następnie przechodzący w korytarz drewniany. Jednak wejście nie jest już możliwe, również ze względów bezpieczeństwa. Ruiny wieży obok m.in. Jasnych Błoni, Parku Kasprowicza, willi dawnych dzielnic Westendu i Neu Westendu znalazły się na wytyczonej w 2008 roku ścieżce edukacyjnej „Śladami Quistorpów”.
 
==============================
Po krótkim odpoczynku, ruszyliśmy szlakiem zielonym, maszerując po mocno urozmaiconym terenie, pośród malowniczych wąwozów. PO chwili wyłoniły się nam schody na taras oraz tajemnicze ruiny. To Leśniczówka Arkońska (Forsthaus Eckerberg). W tym miejscu stała Leśniczówka Arkońska ( Forsthaus Eckerberg), zbudowana prawdopodobnie w latach 1878-1879. Położona była przy brukowanej drodze, łączącą ten teren, z nieistniejącą obecnie leśniczówkę Czerwoną (Steinfurter Mühle), położoną przy obecnym kąpielisku Arkonka (w miejscu polany rekreacyjnej), oraz Osowem. Był to piękny i naprawdę spory gmach z malowniczym otoczeniem. Leśniczówkę w latach 90-tych, XX wieku przekształcono w restaurację i kawiarnię, z dużym wyborem piwa i wina oraz kawiarnia z dużą oszkloną werandą i ogrodem na 400 osób, którą odwiedzali liczni Szczecinianie, wędrujący przez las sosnowy do pobliskiej wieży widokowej Quistorpa. Po wojnie jej losy potoczyły się podobnie do innych tego typu budowli w około szczecińskich lasach. Nie zabezpieczone zabudowania uległy całkowitej dewastacji i rozkradzeniu. Do dnia dzisiejszego ostały się duże fragmenty ścian zrobione z głazów, w tym kamienna arkada, podpierająca niegdyś taras, wejście do piwnic (zasypane) i schody. Gdy poodgarniamy humus, zobaczymy również fragmenty posadzki. Gdy trochę poszukamy, znajdziemy również wejście do schronu przeciwlotniczego.
Ciekawe linki
O leśniczówce - https://historyczny.szczecin.pl/lesniczowka-arkonska.../ oraz https://historyczny.szczecin.pl/w-dawnej-lesniczowce.../
 
==============================
Wróciliśmy na zielony szlak. przechodząc wzdłuż wąwozów wydrążonych przez leśne strumyki. Przy Zielonce, mogliśmy zobaczyć jego siłę. Pozrywane brzegi wąwozu, zwalone drzewa i niknące w piachu pozostałości mostku, który niegdyś na nim był, a zawalił się pod naporem spływającej wody, podczas deszczy. Przecięliśmy ulicę Miodową, strumień Żabiniec (Głuszenica) i dotarliśmy do głównej drogi w Dolinie Siedmiu Młynów. Skręciliśmy w prawo, mijając po lewej staw Zacisze (Muthgebermühle). Również nad nim znajdował się młyn. Najwcześniej wspomnianą w źródłach nazwą jest określenie de modtgeuersche (1485), także mudtgeuersche (1502) lub „młyn Muthgebera nad Strumieniem Osówki” (Muthgebermühle am Wussowschen Bach (1579, 1699), od nazwiska pierwszego właściciela. Młyn Muthgebera (die Muele Modttgeuersche genanndtt). W drugiej połowie XVII wieku pojawia się dla tego młyna nazwa Młyn Dolny (Górnym nazwano młyn Wyszyna). Nazywano go także Untermühle lub Kleinmühle ze względu na bardzo mały przemiał. Pod koniec XVIII wieku ostatecznie utrwaliła się jednak nazwa „Młyn Muthgebera” (Muthgebermühle, 1779). Podobnie jak wszystkie młyny posiada średniowieczny rodowód. Był w posiadaniu domeny książęcej. Następnie był własnością miasta. Z czasem przeszedł w ręce prywatne i podobnie jak inne młyny w dolinie, zakończył swoją działalność na przełomie XIX i XX wieku. Podobnie jak w pozostałych młynach w tej dolinie w okresie międzywojennym mieściła się tu szachulcowa restauracja, położona nad samym stawem. Niestety po wojnie niezabezpieczona zabudowa, uległa degradacji i następnie rozebrano budynek. Oczywiście gdy się poszwendamy po terenie, znajdziemy ślady zabudowy, kamienie z fundamentów
Po chwili weszliśmy na Polanę Harcerską. Jest to znane Szczecinianom miejsce rekreacji. Posiada wiaty ogniskowe, ławeczki ... . Niegdyś było to pole biwakowe i doskonale pamiętam rajdy harcerskie, które kończyły się właśnie tutaj koncertami. Znajdziemy również informację, że niegdyś pełniła również rolę pola biwakowego.
Kilka słów … Dolina Siedmiu Młynów (Siebenbachmühlen), jest niewątpliwie "zapomnianą" atrakcją turystyczną. Pomimo powszechnie znanej nazwy, większość społeczeństwa za bardzo nie wie o co chodzi i jak zaliczyć wszystkie obiekty po kolei. Niegdyś miasto stworzyło niby szlak, pod nazwą Polsko-Niemiecki Szlak Turystyczny Siedem Młynów – Gubałówka, ale główną arterią leśną i zabrakło choćby mapy turystycznej, oraz tablic historycznych, przy poszczególnych obiektach. I tak często używana i znana nazwa, skrywa wciąż swoje tajemnice, chociaż przy pozostałościach prowadzą znakowane szlaki turystyczne. Historia miejsca jest bardzo stara i sięga czasów średniowiecza. Dolina Osówki, była idealnym w tym rejonie miejscem do zagospodarowania.
 
==============================
Po krótkim odpoczynku na Polanie Harcerskiej, ruszyliśmy niebieskim szlakiem pieszym "Pokoju" - https://wedrujznami.pl/P-N-ZS/ZPL-036 . Po przejściu przez Osówkę, ścieżką prowadzącą po górkach ruszyliśmy w kierunku pozostałości kolejnych młynów. Pierwszym był Nagórnik (Bergmühle). Sam młyn położony jest na dole, jednak na wzgórzach nad nim funkcjonował wiatrak tzw. koźlak (Bockwindmühle). Tutaj również funkcjonowały różne nazwy. Po wybudowaniu w 1510 roku młynu wodnego, nosił on nazwę Młyn Górski (der berchmole, de bergmole, 1510, die Bergmuele). Spotykamy także nazwę Ramminer Mühle (1659). Właścicielem ziem był pomorski ród von Raminów ze Stolca i stąd nazwa, którą w XVIII wieku ponownie zastąpiła nazwa Bergmühle (1779). Podobnie jak w młynie Topolowym mamy i tutaj ślady francuskie. Podczas wojen napoleońskich w tej okolicy stacjonowała armia francuska, stąd też część lasu koło młyna nazywana była Francuskim Zagajnikiem. Podobnie jak wszystkie młyny, zakupiony został w 1549 roku przez Radę Miasta Szczecin. W 1850 roku, przeszedł w ręce prywatne. Po zaprzestaniu produkcji mąki, w zabudowaniach młyna utworzono dom kolonijny dla młodzieży. Po wojnie spotkał go taki sam los, jak pozostałych pięciu młynów. Uległ dewastacji i został rozebrany. Do dzisiaj wędrując szlakiem widzimy pozostałości betonowych i kamiennych fundamentów zabudowy młyna.
 
==============================
Weszliśmy, na wysokie wzniesienie nad stawem. Podziwiając widoku zauważamy kolejny staw. Niebieskim szlakiem, zeszliśmy z górki, wchodząc na brzeg stawu młyńskiego Łomot (Klappmühle, Hagenmühle). Pozostałość po istniejącym tutaj od średniowiecza, do XIX wieku młynie wodnym w Dolinie Siedmiu Młynów. Po raz pierwszy wspomniany został w pierwszej połowie XV wieku jako „młyn koło wioski Osów”, cyt.: „[położony] obok [wioski] Osów przy młynie nazywanym [także] Łomot” (up de mole by Wussow belegen genannt de klappe, 1437); także „młyn za wioską Osów pomiędzy młynem Wysokim a młynem Górskim, inaczej zwany Łomot” (mole achter Wussow tuschen der ouer mole und der berchmole anders genomet de Klappe, 1501). Potoczna nazwa, jaką mu nadano powstała od hałasu, jaki wytwarzało koło młyńskie – klapanie i łomotanie. W XVI wieku określany był oficjalnie jako Klappmühle (1549), ale już w XVII wieku równolegle „Młynem Hagena” od nazwiska właściciela i „Młynem Łomot” od wspomnianego hałasu, jaki wytwarzał - „Młyn Hagena lub Łomot” (die Hagensche Mühle oder Klappe, 1659). Nazwa Hagenmühle nie przyjęła się, a pod koniec XVIII wieku utrwala się na dobre nazwa Klappmühle (1779). Łomot jako młyn książęcy, był wiele razy wydzierżawiany. Funkcjonował również jako młyn miejski. Dopiero w XIX wieku przechodzi w ręce prywatne. W XX wieku zamieniony na kawiarnię, a w latach 30 na stanicę dla młodzieży, stąd istnieje do dziś duże boisko. Po wojnie niezagospodarowany uległ zniszczeniu. Doszliśmy do ulicy Pod Urwiskiem, skręciliśmy w lewo i znaleźliśmy się na węźle szlaków turystycznych.
 
==============================
Kontynuowaliśmy wędrówkę wzdłuż Osówki zielonym szlakiem pieszym Przez Las Arkoński i Wzgórza Warszewskie - https://wedrujznami.pl/P-Z-ZS/ZPL-039 . Trasa troszkę podmokła, ale i "przygodowa" z powodu zwalonych drzewek i wąskich ścieżek. Docieramy do ostatnich pozostałości młyńskich. Widoczne są fragmenty kamiennych fundamentów, ceglana piwniczka oraz staw młyński. Jesteśmy przy młynie Wyszyna (Obermühle). Określenie „młyn górny koło Osowa” spotykamy pod koniec XV wieku (de ouermole by Wussow, 1495). W XVI wieku określany był już jako „Młyn Górny” (der ouer mole, 1501). Był najwyżej położonym młynem w Dolinie Siedmiu Młynów. Zbudowany w 1495 roku, był w domenie książęcej, następnie pod zarządem Rady Miasta. Pracował jak pozostałe do XIX wieku. Po zamknięciu młyna, w szachulcowym budynku mieścił się mały hotelik. Jak pozostałe, po wojnie uległ on degradacji i rozebraniu. Pozostał tylko staw otoczony starymi drzewami i ślady zabudowy.
Zakończyliśmy wędrówkę Doliną Siedmiu Młynów, schodząc szlakiem zielonym do drogo pod Gubałówką. Po chwili doszliśmy do węzła szlaków, gdzie zakończyliśmy przygodę z Osówką i weszliśmy na czerwony szlak pieszy Ścieżkami Dzików - https://wedrujznami.pl/P-C-ZS/ZPL-038 . Wędrowaliśmy malowniczym wąwozem Bystrego Potoku. Towarzyszyły nam niesamowite widoki ze szlaku. Ale wszystko co piękne się kończy i doszliśmy do asfaltu - ulicy Podbórzańskiej. Znaleźliśmy się w miejscu przedwojennej osady leśnej Podbórz (Waldschlösschen bei Buchholz) - kolejnego ośrodka rekreacyjno-wypoczynkowego przedwojennego Szczecina. Po prawej widoczny były pozostałości Kreiskinderheim-u. Gdy wejdziemy w las zobaczymy ruiny, piwnice i fundamenty tego tętniącego przed wojną ośrodka wypoczynkowego dla bogatej młodzieży. Ośrodek wypoczynkowy dla młodzieży Kreiskinderheim był częścią kompleksu rekreacyjno-wypoczynkowego, składającego się z dziesięciu budynków. Posiadał on całe zaplecze sportowe: place do gier, trasy wycieczek pieszych, a pobliski Staw na Odludziu służył młodzieży jako kąpielisko, miejsce spotkań i spacerów. Skręciliśmy w lewo, aby dojść do pomnika ku czci sportowców. Upamiętnia on sportowców z Towarzystwa Gimnastycznego w Szczecinie Drzetowie, poległych w czasie I wojny światowej. Pomnik ma formę przepołowionego głazu z odpowiednią inskrypcją i listą poległych. Monument powstał w latach dwudziestych XX w.. Po wojnie dekretem Prezydenta Szczecina - Piotra Zaremby, został zniszczony, zaś w 2007 został odnaleziony, ponownie ustawiony i odrestaurowany.
 
==============================
Z pod pomnika ruszyliśmy ku wieży widokowej na Wodozbiorze. Mało kto wie, że po prawej stronie drogi, konary drzew i krzewy, kryją ruiny tętniącego niegdyś życiem, bardzo modnego wśród szczecinian, kompleksu rekreacyjno - wypoczynkowego. Najbardziej znaną była leśniczówka Waldschloss zwana też Leśnym Zameczkiem. Całość osiedla składała się z 10 budynków zamieszkałych przez 35 osób. Główną atrakcją było piękne śródlesie położone w Puszczy Wkrzańskiej. Po prawej stronie drogi znajdowała się restauracja, piwiarnia i kawiarnia oraz mały hotelik, po lewej dom wypoczynkowy dla młodzieży z całym zapleczem sportowym: place do gier, trasy wycieczek pieszych, a pobliski Staw na Odludziu służył jako kąpielisko. Dzięki korzystnemu klimatowi okolicy przez jakiś czas funkcjonował tutaj szpital gruźliczy dla dzieci. Położone w lesie, z dala od Warszewa to maleńkie osiedle w niezbyt jeszcze bezpiecznych po wojnie czasach, nie znalazło chętnych do osiedlenia się. Nie zabezpieczona zabudowa niszczała, aż w końcu popadła w ruinę. Zniszczone budynki zostały rozebrane i po dawnym zameczku nic już nie pozostało poza szczątkami ruin porośniętych obecnie krzakami i sporym lasem. Obecnie trudno nawet doszukać się miejsca dawnej zabudowy.
I tak doszliśmy w okolice wieży widokowej, korzystając z żółtego szlaku pieszego "Gocławskiego" - https://wedrujznami.pl/P-Y-ZS-041 . Tutaj znajdziemy ustawioną w dniu naszej wyprawy, tablicę pamiątkową, poświęconą Janowi Krzysztoniowi. Był on zaangażowanym regionalistą i krajoznawcą, działaczem społecznym, kojarzonym głównie z Polskim Towarzystwem Turystyczno Krajoznawczym, z którym związał swoją zawodową i społeczną pracę. Niestety uroczyste odsłonięcie było o godzinie 10:00, gdy my startowaliśmy z Lasu Arkońskiego, więc się spóźniliśmy. Skierowaliśmy się do wieży widokowej. Jako że pogoda była świetna, widoki były również. Obok wieży rozpaliliśmy ognisko, usmażyliśmy i zjedliśmy kiełbaski oraz gaworzyliśmy. Po tym długim odpoczynku, ruszyliśmy dalej żółtym szlakiem, docierając do Wysokiego Stawu. Pierwszy szczeciński drewniany wodociąg od 1578 roku doprowadzał wodę z Wysokiego Stawu dla mieszkańców Rossmarktu i ul. Wielkiej Tumskiej. Od samego początku jej istnienia (15 sierpnia 1732) jak głoszą miejskie legendy, zasilał także fontannę Orła Białego. Zniszczony został podczas wojen napoleońskich w 1813 roku. Około roku 1910 woda z Wysokiego Stawu ponownie zaopatrywała mieszkańców Szczecina. Zmienione zostało wówczas otoczenie stawu – otoczono go murem (stąd pochodzi nazwa potoczna) i wybudowano hydrosystem transportujący wodę; do 1914 roku wybudowano dwie zachowane do czasów współczesnych wieże ciśnień: na północno-wschodnim i południowym brzegu akwenu. Sama nazwa "Wodozbiór" dotyczy swoistego zbiornika wodnego. Przy stawie zauważymy takową wieżę ciśnień - ceglany owalny budynek. Na pewno służył do zaopatrywania w wodę również pobliskiego zespołu dworskiego w Starym Bukowie.
 
==============================
Dalej wędrowaliśmy w kierunku Wieży Gocławskiej (Bismarcka), uliczkami osiedla Bukowo. Przy ostatnim budynku mówiłem wam o istniejącej w tym miejscu restauracji. Była to Böhmer Wald. zbudowana w rustykalnej stylistyce w końcu XIX wieku. Ukryta w lesie, przy dzisiejszej ul. Tęczowej, posiadała duży ogród i sad owocowy. Właścicielem restauracji początkowo był Ferdinand Wegner, a w latach 20. XX w. przejęła go spółka Schumann & Bielke- właściciel firmy H. R. Fretzdorff Cognacbrennerei und Weingroßhandlung mieszczącej się przy ob. ul. Wyszyńskiego 5 (nm. Breitestraße) w Szczecinie. Przy restauracji utworzono gospodarstwo rolne o nazwie Böhmerwald, gdzie zamontowano prasę do warzyw i owoców, wykorzystywanych do produkcji wina. W 1930 roku jako właściciel lokalu wymieniany jest Oscar Tretschack, a lokal prowadził G. Tretschack. W 1934 roku lokal został wykupiony przez stowarzyszenie Stolzenhagener Bauerngenossenschaft, a Oskar Tretschack wymieniany jest na stanowisku oberżysty. Od 1935 roku do końca II wojny światowej restaurację prowadził Wilhelm Schellhase. Budynek restauracji przetrwał wojnę i dopiero po 1945 roku, niezagospodarowany uległ zniszczeniu i został rozebrany. Obecnie nie ma nawet śladu cegieł, gdyż na terenie zbudowano duży dom.
Weszliśmy w Las Gocławski. Zaliczyliśmy najwyższe wzniesienie 77 m.n.p.m., zwane od niedawna Górą Wikinga 🙂 . Zeszliśmy w dolinę strumienia i po kilkuset metrach, wspinaliśmy się już na Zielone Wzgórze. Po drodze spotkaliśmy oznakowanie ścieżki historycznej "Po Zielonych Wzgórzach", którą serdecznie polecam na weekendowe spacery - https://wedrujznami.pl/P-Z-ZS-156 . Po chwili zza drzew wyłoniła nam się monumentalna budowla, i dotarliśmy do drugiego, głównego celu wyprawy - wieży Gocławskiej (Bismarcka). Niestety nie zdążyliśmy już na zwiedzanie.
 
==============================
Zielone Wzgórze 70 m.n.p.m. (Winnogóra, niem. Weinberg), to wzniesienia na wschodnim końcu Wzgórz Warszewskich, na terenie Lasu Gocławskiego (Uroczysko Kupały). Po wojnie wzgórzu nadano nazwę Winnogóra, które jednak nie przyjęło się w świadomości mieszkańców miasta, w większości źródeł i publikacji będąc zastępowanym zwyczajową nazwą Zielone Wzgórze. Dawniej nosiło ono nazwę Winne Wzgórze ze względu na uprawiane na jej stoku w okresie od XVIII do XIX w. winorośle. Nowe odmiany winorośli oraz mikroklimat sprzyjają uprawie tych roślin. I tak winorośle uprawiano na gocławskich wzgórzach, jak i na terenach dzisiejszych Pomorzan. Owoce przetwarzane były w szczecińskich winnicach. Początki upraw datowane są na okres późnego średniowiecza, gdy okoliczne ziemie zajął klasztor Cystersek. To właśnie one zapoczątkowały lokalną produkcję wina z winorośli. Po kasacji zakonu, tradycje były kontynuowane przez kolejnych właścicieli, aż do końca XIX wieku. Niestety zaniechano przemysłowej uprawy winorośli na gocławskich wzgórzach, ze względu na konkurencję o wiele większych i bardziej wydajnych pól Zielonej Góry. Pod koniec XIX wieku na wschodnim zboczu wzniesienia, zbudowano dużą restaurację Weinberg (nazwa od wzgórza). Niestety ta naprawdę wspaniała budowla, nie przetrwała do dzisiaj. Została rozebrana po wojnie, jak i stojąca obok kaplica ewangelicka. I tak zbocza Winnej Góry oraz ruiny znanego przed wojną lokalu, zaczęły zarastać bukowym lasem, który widzimy dzisiaj. Ale wszelkie wskazania pokazują, że można to odtworzyć i może znajdzie się odważny inwestor, który rozpocznie produkcję naszego szczecińskiego wina. Właściciel Wieży Bismarcka, wykonał już nasadzenia kilkudziesięciu krzewów, uprawianej tu odmiany winorośli. Zostały one również nasadzone, w leżącej nieopodal nowopowstałej (2023) winnicy Julo. Chodowane są tutaj odminay Cabernet Cortis, Johaniter, Pinot Noir, Regent, Solaris. Od 1844 roku na wzgórzu znajdowała się dwudziestometrowa drewniana wieża widokowa. Zwieńczoną stożkowatym dachem i posiadającą dwa tarasy budowlę rozebrano w 1908 roku. Do dnia dzisiejszego, zachował się fundament wieży. W 1912 roku, rozpoczęto budowę pomnika/mauzoleum poświęconemu Ottowi von Bismarckowi - dzisiejsza wieża Bismarcka (Gocławska).
Wieża Gocławska (Bismarcka, niem. Bismarckturm), jest jedną z wielu budowli w kształcie wieży lub kolumny (niektóre źródła podają 172, niektóre 237) wybudowanych w latach 1869-1934. Budowę wieży zainicjowano w 1899 roku, jednak problemy z lokalizacją budowli opóźniły rozpoczęcie budowy (brano pod uwagę Wyspę Grodzką). W 1910 roku Związek Budowy Pomnika Bismarcka Prowincji Pomorze pod przewodnictwem gubernatora von Eisenharta rozpisał konkurs na projekt wieży. Do realizacji wybrano projekt autorstwa Wilhelma Kreisa, wzorowany na mauzoleum Teodoryka w Rawennie i grobowcu Cecylii Metelli. Kamień węgielny położono w ramach obchodów setnej rocznicy bitwy pod Lipskiem w 1913 roku. 10 sierpnia 1921 roku odbyło się uroczyste otwarcie wieży. Jej wysokość wynosi 25 metrów, wykonana zaś została z betonu i licowana jest z zewnątrz wapieniem muszlowym. Wejście do budowli akcentuje dwukolumnowy dorycki portyk zwieńczony trójkątnym naczółkiem i tarasem widokowym. Po wąskich i krętych schodach możemy wejść na górną kondygnację, oraz na taras widokowy, z którego możemy podziwiać krajobraz północnego Szczecina, Odry i jeziora Dąbie. Przetrwała działania wojenne bez uszczerbku. Po II wojnie światowej usunięto orły i popiersie Bismarcka, zrzucając na zbocza Zielonego Wzgórza. Zachował się jednak napis we wnętrzu „Wir gehen mit eisernem Schritt, zermahlen, was der Herstellung der deutschen Nation und ihrer Herrlichkeit und Macht entgegensteht“(tłumaczenie):„Idziemy żelaznym krokiem, miażdżymy to, co stoi na przeszkodzie odnowieniu narodu niemieckiego i jego świetności i potędze”. Gospodarowało nią miasto, wojsko, od 2001 roku prywatny właściciel (Spółka KPW Bismarck Kałuski). Wieża powoli niszczała i pomimo szumnych planów nic nie robiono. Sprawiała jedynie radość wspinaczom ze Szczecińskiego Klubu Wysokogórskiego, którzy wytyczyli a niej wiele tras, o dość wesołych nazwach np. Histeria, Trepanacja, Terminator, czy Chwila Słabości. Właśnie na nich przeprowadzono pierwsze w Polsce zawody wspinaczkowe na sztucznym obiekcie. Trasy zamknięto 1 1999 roku po serii wypadków wspinaczy amatorów. Dopiero w 2020 roku wieżę przejął nowy właściciel Wojciech Kłodziński (Rentumi Tower Sp. z o.o. ) i wziął się ostro do roboty, poddając obiekt i okolice kompleksowej renowacji. Odnalazł fragmenty orłów, które możemy zobaczyć na placu przed wieżą. Odbudowuje pod "okiem" konserwatora zabytków, kolejne elementy wieży. Obecnie można już zwiedzać ją z przewodnikiem, a nawet zorganizować imprezę. Szczegóły - www.tower.rentumi.pl .
 
==============================
Po odpoczynku, ruszyliśmy ku mecie wędrówki. Po drodze minęliśmy relikty restauracji Etablissement Weinberg, umiejscowionej na niższym tarasie Zielonego Wzgórza. W 1897 roku, parcelę kupił od armatora Oscara Brauenlicha za sumę 24 tys. marek- August Bandoli, który po wyrównaniu części wzgórza wzniósł tutaj dużą restaurację. Bandoli prowadził restaurację do 1901 roku, kiedy to nowym właścicielem został Carl Pflugradt. W 1903 roku właścicielem został Hugo Bandoli, w domu przy lokalu mieszkała również wdowa po Auguście Bandoli- Wilhelmine z d. Barfknecht. Lokal z dużym ogródkiem na wolnym powietrzu oraz krytą sceną był położony bezpośrednio nad gocławskim dworcem kolejowym. W późniejszym czasie został powiększony o jeszcze jeden budynek, usytuowany bardziej na północ. Była to duża willa, która oprócz baru mieściła przestronną salę z małą sceną, co sprzyjało organizacji bardziej elitarnych spotkań. Dobra reklama oraz wysoka jakość usług, a także wyborne położenie sprawiły, że Etablissement Weinberg stał się jednym z najpopularniejszych miejsc odpoczynku mieszkańców Szczecina i okolic. W latach 1904-1917 lokal prowadził Oskar Schulze. W 1930 roku, jako właścicielka wymieniana jest Marta Siebart z d. Lange ze Szczecinie, jako oberżysta Friedrich Siebart a zarządzający- Franz Siebart. W 1934 roku lokal dzierżawił Willi Kutz. Od 1935 roku do końca II wojny światowej właścicielem lokalu i oberżystą był Franz Siebart. Lokal nie został zniszczony podczas działań wojennych, rozebrano go po wojnie, dla pozyskania materiałów budowlanych.
Tuż obok, na skarpie zaliczyliśmy punkt widokowy Weinberg. Pośród dębów, możemy podziwiać panoramę Gocławia, Odry, a nawet jeziora Dąbie. Świetne miejsce na chwilę odpoczynku i turystycznej zadumy. Obserwując panoramę, w oczy rzuca się Willa Strutz'a. Zabytkiem została w 2023 roku - i było warto go wpisać do rejestru. Budynek przetrwał działania wojenne i został wpisany do miejskich zasobów lokatorskich. I tak jest do dnia dzisiejszego. Jednak miasto za bardzo nie dbało o zabytek - szkoda. Mam nadzieję, że wpis, zmusi miasto do renowacji budynku. Kilka słów o zabytku. Z elementów pierwotnego wyposażenia, trwale związanego z bryłą budynku jako jego elementy składowe, zachowały się m.in. stropy typu Kleina nad piwnicą, drewniane stropy, drewniana, kleszczowo-płatwiowa więźba dachowa, posadzka terakotowa na tarasie przed wejściem głównym, podłogi deskowe na klatce schodowej oraz w wieży, drewniane schody w klatce schodowej oraz w wieży, oryginalna stolarka okienna w wieży, na strychu oraz w piwnicy, drewniane drzwi główne wejściowe, ozdobne przeszklenia w wieży, secesyjny witraż z wizerunkiem syreny (obecnie poddany konserwacji) i polichromowany strop w wieży. Budynek stanowi jeden z okazalszych przykładów architektury z początku XX w. w Szczecinie, zachowując charakterystyczne wczesnomodernistyczne formy architektoniczne z elementami historyzmu i secesji. Willa stanowi ważny, materialny element miasta, wzbogacający walory zabytkowe i krajobrazowe regionu i dzielnicy Gocław. Gdy spojrzymy w prawo, zobaczymy port jachtowy oraz zabytkowy budynek z czerwonej cegły - obecnie restauracja i hotel Jachtowa. „Perła Północy” (niegdyś Stettiner Yacht Club) zbudowana została w 1924 roku. Obiekt jest ocalałym pomnikiem przeszłości, ukazującym architektoniczne trendy minionej epoki. Swoich gości subtelnie ujmuje historycznym klimatem oraz niepowtarzalnym widokiem na Odrę.
 
==============================
Ruszyliśmy dalej poprzez krzaczory i jeżyny. Minęliśmy miejsce, gdzie przez kilkadziesiąt lat stałą świątynia. Z powodu rosnącej liczby wiernych oraz znacznego oddalenia kościołów w Golęcinie i Stołczynie, w 1921 roku na skarpie Zielonego Wzgórza wybudowano kaplicę. Był to nieduży drewniany budynek, założony na planie prostokąta, usytuowany na skarpie za kamienicą przy ul. Lipowej 18. Nabożeństwa odprawiał pastor ze Stołczyna. Po wojnie kaplica nadal pełniła swoją funkcję, służąc ludności polskiej. W latach 70-tych XX w. budynek zaczął osuwać się w kierunku torów kolejowych. Chcąc uniknąć katastrofy, rozebrano go. Zachowały się jedynie kamienne schody, biegnące od wiaduktu przy ul. Lipowej do miejsca, gdzie stała świątynia. Właśnie po tych mocno zniszczonych schodach, zeszliśmy do pętli komunikacyjnej Szczecin-Gocław, gdzie zakończyliśmy naszą wędrówkę.
Jak podsumować pierwszą w tym sezonie wyprawę ?? Było świetnie !!!! Spora załoga, cudowna jesienna pogoda, dużo historii, przyrody i świeżego powietrza. Trasa choć tylko 16 kilometrowa, dała dużo satysfakcji, z powodu mocnego urozmaicenia terenu. Dziękuję wszystkim za wspólną wyprawę i zapraszam na kolejne - Wasz Robert Wiking Filipski.
 
==============================
Jeśli uważasz, że mój czas poświęcony planowaniu i realizacji wypraw, wart jest kawy, zafunduj - www.KawadlaWikinga.pl . Zapraszam do mojego sklepu turystycznego z księgarnią turystyczną - www.Wedrujznami.pl , gdzie po wpisaniu kodu rabatowego WYPRAWYZWIKINGIEM , otrzymacie 10% rabatu. Na stronie znajdziecie również opisy szlaków turystycznych Pomorza Zachodniego.
 
==============================
Materiały źródłowe: Historyczny Szczecin, Pomeranica Sedina.PL Zabytek.pl Encyklopedia Szczecina dr Marek Łuczak PTH Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków

Dodatkowe informacje

Lokalizacja:


Polska
zachodniopomorskie
Szczecin




Ważna informacja:
•Wystrzegaj się oszustw działając lokalnie lub korzystając z usług PayPal
•Nigdy nie płać przy pomocy Western Union, Moneygram lub innych anonimowych serwisów płatności
•Nie dokonuj transakcji międzynarodowych. Nie akceptuj czeków zagranicznych
•Ta strona nie angażuje się w żadne transakcje i nie pośredniczy w płatnościach, dostawach, transakcjach gwarancyjnych, świadczeniu usług depozytowych, nie oferuje "ochrony kupującego", ani nie daje "certyfikatu sprzedającym"

 

Skontaktuj się z ogłoszeniodawcą

    Musisz zalogować się, aby wysłać prywatną wiadomość.

    Komentarze



    Skomentuj to ogłoszenie...


    (bez rejestracji na portalu)

    Dodaj komentarz
    Klub Turystyczny Wyprawy z Wikingiem
    Użytkownik niezarejestrowany
    Wydrukuj ogłoszenie
     Obserwuj nas na FB: 


    Klub Turystyczny Wyprawy z Wikingiem
    Kraj Polska
    Region zachodniopomorskie
    Adres Szczecin
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 1/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 2/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 3/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 4/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 5/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 6/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 7/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 8/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 9/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 10/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 11/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 12/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 13/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 14/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 15/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży" - 16/16
    Podsumowanie 114 Wyprawy z Wikingiem, pod hasłem "Od wieży, do wieży"
    14 Wyprawa z Wikingiem, była pierwszą w tym sezonie wędrówek. Odbywała się pod hasłem od "wieży, do wieży". Zbiórka uczestników odbyła się na pętli komunikacyjnej Las Arkoński, przy zabytkowej wiacie tramwajowej. Stawiło się na nią 25 osób, w tym najmłodsza Tosia (niecałe 5 miesięcy). Jeśli spodobał...
    Proszę o kontakt