Wyruszyliśmy z Zermatt w 6-cio osobowym składzie na Breithorn 4164 m n.p.m. Po długim i męczącym podejściu w słońcu dotarliśmy do lodowca, który był już grząski. Szło się ciężko, ponieważ z każdym krokiem zapadaliśmy się w śniegu. Dotarliśmy do włoskiego schroniska Teodulo około godziny 15:00. Wykupiliśmy nocleg, a następnie każdy z nas otrzymał po trzy ciepłe posiłki, więc szybko odzyskaliśmy część sił. W nocy ciężko było zasnąć, a jak już się udało to co chwilę budziliśmy się. Było to spowodowane zmęczeniem lub wysokością na jakiej przebywaliśmy. O godzinie 4:00 pobudka, śniadanie w schronisku i o godzinie 5:00 wymarsz w stronę szczytu. Towarzyszył nam piękny wschód słońca, a dookoła wielkie szczyty. Wejście nie było trudne technicznie, po prostu trzeba było tyrać do góry. Na szczyt weszliśmy wszyscy około godziny 9:00. Spędziliśmy tam trochę czasu, zrobiliśmy fotki i ruszyliśmy w dół do Zermatt, po drodze weszliśmy na Klein Matterhorn 3883 m n.p.m.

Było to wejście aklimatyzacyjne przed wejściem na Dufourspitze 4634 m n.p.m., czyli najtrudniejszy szczyt należący do Korony Europy.